
Złota 10-tka Jacka Sobczyńskiego
Złota 10-tka Timeless Film Festival Warsaw – Jacek Sobczyński, rzecznik prasowy festiwalu
1. Anima. Mistrzowie polskiej animacji, reż. różni autorzy
Wciąż wybitna, wciąż za mało doceniana. W wyobraźni klasyków polskiego kina animowanego zakochałem się podczas studiów filmoznawczych i zachęcam – jeśli odkrywać perły krajowego filmu, to właśnie na takich pokazach.
seans: niedziela, 13 kwietnia, godzina 17.15 (Iluzjon)
2. Cronos, reż. Guillermo del Toro
Być może nie wszyscy wiedzą, że Guillermo del Toro zaczynał przygodę z kinem od horroru o antykwariuszu, w którego posiadanie trafiła maszyna zapewniająca wieczne życie. I to jest właśnie ten film. Złapanie „Cronosa” na wielkim ekranie graniczy z cudem, tym bardziej warto zobaczyć, jak debiutował twórca m.in. „Labiryntu Fauna”.
seanse: środa, 9 kwietnia, godzina 20.00 (Muranów), piątek, 11 kwietnia, godzina 23.15 (Muranów)
3. Instytut Benjamenta, albo ów sen, który nazywają życiem, reż. bracia Quay
Przez polskie kina przemknął jak meteor pod koniec lat 90. Wielka szkoda, bo to produkcja niezwykle sensualna, wymagająca dużego ekranu i odpowiedniego nagłośnienia. Swoją drogą – chyba żaden inny film nie potrafił mnie tak mocno wprowadzić w trans podczas seansu.
seans: środa, 9 kwietnia, godzina 20.30 (Iluzjon)
4. Nędzne Psy, reż. Sam Peckinpah
Jedyny w dorobku Peckinpaha dramat obyczajowy, ale – co częste w jego przypadku – niezwykle brutalny, pokazujący przemoc tyleż dosłownie, ile plastycznie. Dustin Hoffmann w roli inteligenta, który niespodziewanie chwyta za broń w obronie własnej żony. Czy to ten film, którym Michael Haneke szczególnie inspirował się przy realizacji „Funny Games”?
seans: środa, 9 kwietnia, godzina 21.00 (Iluzjon)
5. Shoah, reż. Claude Lanzmann
Chyba najważniejszy pokaz tegorocznej edycji festiwalu; porażające kino o Zagładzie, które hipnotyzuje powolną, niedającą się oderwać od ekranu narracją. „Shoah” na dużym ekranie to absolutne wydarzenie. Jeśli macie wybrać się tylko na jeden film podczas Timeless Film Festival Warsaw – wybierzcie właśnie ten.
6. Sugarland Express, reż. Steven Spielberg
Kinowy debiut Stevena Spielberga (przedtem realizował filmy telewizyjne), powstały na moment przed tym, kiedy dzięki „Szczękom” stał się twórcą, który zrewolucjonizował blockbustery. Ale „Sugarland Express” to nie blockbuster, a znakomity, nagrodzony w Cannes za scenariusz kryminał drogi, przecinający powagę z groteską, a społeczny, wrażliwy rys – z tętniącym podskórnie napięciem. Trudno uwierzyć, że Spielberg nakręcił to jako 28-latek.
7. High and Low, reż. Akira Kurosawa
Kurosawa i kryminał? To może być dla wielu zaskoczenie. Ale jesteśmy w idealnym momencie, żeby poznać „High and Low”, bo już niedługo Spike Lee zaprezentuje jego remake pod tytułem „Highest 2 Lowest”. Warto porównać dwie wizje tej samej historii.
8. Wściekły Byk, reż. Martin Scorsese
Po pierwsze – to rzecz o ekstremalnych reakcjach na niemożność pogodzenia się z upływającym czasem. Po drugie – przejmujące studium toksycznej męskości. A poza tym niewiele było w kinie tak pięknych czarno-białych zdjęć jak te Michaela Chapmana i choćby dla nich nie wyobrażam sobie tej dziesiątki bez „Wściekłego Byka”.
9. Wybawienie, reż. John Boorman
Tak – to ten tytuł, o którym Quentin Tarantino wielokrotnie opowiadał, że obejrzał go jako dziecko. Co w tym dziwnego? To, że „Wybawienie” jest surowym, ponurym survival thrillerem z absolutnie przerażającą sceną, która na stałe weszła do historii kina. Ale brutalna przemoc nie jest tam przypadkiem – chodzi i o refleksję nad mrocznymi stronami ludzkiej natury, i o alegorię wojny w Wietnamie. Perła amerykańskiego kina gatunkowego lat 70. – dla miłośników dreszczowców seans obowiązkowy.
10. Zagubiona autostrada, reż. David Lynch
Bez szerszych wyjaśnień: całkiem możliwe, że to po prostu mój ulubiony film. Widziałem kilkunastokrotnie i nie znajduję powodu, dla którego nie miałbym zobaczyć go jeszcze raz.
seanse: sobota, 12 kwietnia, godzina 10.30 (Luna), niedziela, 13 kwietnia, godzina 20.30 (Luna)