Z biegiem czasu. Przegląd filmów Wima Wendersa
„Mieszkałem w różnych miastach świata, kierowałem swoją kamerę na wiele krajobrazów, głównie miejskich, ale były to także wsie, granice, skrzyżowania autostrad i pustynie”.
Wim Wenders, król kina drogi, wbrew pozorom lubi przemierzać nie tylko przestrzeń, ale również czynić namacalnym czas. Na festiwalu ponadczasowych opowieści za punkt honoru wzięliśmy sobie zatem, by właśnie ten aspekt prowadził widzów i widzki przez twórczość niemieckiego reżysera.
Dwa filmy Wima Wendersa, które trafią niedługo na ekrany polskich kin – Perfect Days wprowadza Gutek Film, zaś Anselma Stowarzyszenie Nowe Horyzonty – doskonale wpisują się w to odczytanie. Pierwszy z nich jest wszak celebracją codziennego życia w jego powtarzalności i monotonii, drugi dokonuje czasowego zderzenia współczesności z historią Niemiec (a nawet szerzej: całej Europy).
Podczas Timeless Film Festival Warsaw z przyjemnością osadzimy się w czasie i poczujemy jego rytm. W programie festiwalu znalazły się – obok wyżej wymienionego (i pokazywanego w technologii 3D) Anselma – te spośród filmów Wendersa, które dają nam odczuć upływ kolejnych minut, godzin i dni – a w pewnym sensie nawet dekad.
Z biegiem czasu (Im Lauf der Zeit, RFN 1976), najstarszy z pokazywanych tytułów, opowiada o tym, jak młody wynalazek kina musi radzić sobie z dojrzałością. Bohaterem filmu jest mechanik naprawiający kinowe projektory, żegnający powoli analogowy świat. Sytuacja zmienia się o 180 stopni w legendarnym Niebie nad Berlinem (Der Himmel über Berlin, RFN 1987), w którym czas właściwie staje w miejscu – i to w jakim miejscu! Żelazna kurtyna kurczowo trzyma się ziemi, ale mieszkańcy podzielonego Berlina są już zmęczeni tym stanem rzeczy. Ich desperację, smutek i rozczarowanie obserwuje anioł Damiel (Bruno Ganz), który żyje poza czasem. W Niebie nad Berlinem Wenders jednocześnie opowiada o zatrzymanym czasie i dokonuje jego zatrzymania, przedstawiając moment tuż przed upadkiem muru dzielącego Europę.
O czasie wypartym z pamięci opowiada z kolei Paryż, Teksas (Paris, Texas, USA 1984) – arcydzieło i laureat Złotej Palmy kończący w tym roku 40 lat. Mimo swojego wieku film wciąż ma piorunującą siłę rażenia i przedstawia samotność odczuwaną przez mężczyznę (Harry Dean Stanton) wędrującego przez nadszarpnięty zębem czasu Teksas. Kino drogi, samo w sobie zaplątane w czasie, jest wszak jednym z ulubionych gatunków Wendersa. Monumentalnym, rozpisanym na pięć godzin przetworzeniem tego motywu jest Aż na koniec świata (Bis ans Ende der Welt, Niemcy/Francja/Australia 1991), w którym twórca eksploruje ten wymiar czasu, który nie jest nam dostępny: czas sennych marzeń.
Wenders lubi oszukiwać czas, dlatego w Filmie Nicka (Lightning Over Water, RFN/Szwecja 1980) stworzył filmowy portret swojego przyjaciela – chorego na raka Nicholasa Raya, reżysera słynnego Buntownika bez powodu. Z jednej strony uwiecznia go w swoim dokumencie, z drugiej: pomaga mu w realizacji jego ostatniego autorskiego dzieła, działając na przekór uciekającym dniom. Skoro więc Wenders oddał hołd Rayowi, to i my postanowiliśmy cofnąć się w czasie i pokazać jeden z najlepszych filmów twórcy: noirową Pustkę (In a Lonely Place, USA 1950), która przeniesie nas próg lat 50. w Hollywood – dekady, która nie raz i nie dwa inspirowała autora Alicji w miastach.
partner sekcji